Nowy system zabezpieczeń smartfona – odblokowywanie oddechem

Istnieje już wiele metod na zabezpieczenie dostępu do telefonu – hasło, pin, wzór, odcisk palca czy Face ID. Choć zmieniają się one co jakiś czas, to żadna z nich nie jest idealna. Dlatego naukowcy próbują stworzyć nowe, lepsze rozwiązania.

Do najbezpieczniejszych metod niewątpliwie zalicza się zabezpieczenia biometryczne. Jednak pandemia koronawirusa ukazała, że nawet tak zaawansowany system ma swoje słabe strony. Gdy nasza twarz była zasłonięta maseczką, smartfon nie był w stanie jej rozpoznać. Dopiero po pewnym czasie firma Apple wprowadziła aktualizację, po której stało się to możliwe.

W większości telefonów z systemem Android istnieje możliwość odblokowania twarzą, jednak odbywa się to tylko za pomocą kamery, a co za tym idzie, nie jest tak bezpieczne i dość łatwo można takie zabezpieczenie oszukać nawet zdjęciem. Ostatnio zdarzały się sytuacje, gdy telefon odblokowano niezarejestrowanym odciskiem palca innej osoby. O takich przypadkach mówili użytkownicy Pixela 6a.

Elektroniczny nos

Naukowcy cały czas pracują nad znalezieniem lepszej metody. Na bardzo ciekawy pomysł wpadli japońscy naukowcy z Uniwersytetu Kyushu i Uniwersytetu Tokijskiego. Wymyślili, że do odblokowania telefonu wystarczy… oddech.

Najważniejszy w tym zabezpieczeniu ma być tzw. „elektroniczny nos”. To zespół detektorów chemicznych, które reagują na różne rodzaje cząstek zawartych w otoczeniu albo różne ich cechy charakterystyczne (specyficzne wiązania chemiczne, kwasowość, zasadowość). Zebrane przez nie dane mają być analizowane przez specjalne programy i informować o chemicznym składzie otoczenia.

Elektroniczne nosy wykorzystuje się coraz częściej do badania jakości artykułów spożywczych, w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym, a także badaniach kryminalistycznych oraz medycznych (np. w diagnostyce chorób nowotworowych).

Co to wszystko ma wspólnego ze smartfonami?

Skład wydychanego przez nas powietrza jest bardzo złożony i oczywiście zmienia się w zależności od konkretnej sytuacji. Pomimo tego każdy ma w swoim oddechu jakąś charakterystyczną, wyjątkową cechę. Naukowcy zaproponowali, by w telefonie zainstalować czujnik oddechu, czyli odpowiednio przekształcony elektroniczny nos. Smartfon odblokuje się, jeżeli rozpozna zapisany oddech.

Badania nad tą metodą są jeszcze we wstępnej fazie. W doświadczeniu brało udział 20 młodych ludzi w wieku 22 – 38 lat z Japonii, Tajlandii i Chin. Naukowcy bazowali na 16-kanałowym czujniku zapachów. Każdy z kanałów może rozpoznać kilka zapachów. Skorzystano także z uczenia się analizy składu chemicznego oddechu każdej osoby przez maszynę. Wskaźnik rozpoznawalności oddechu był na poziomie 97,8 proc. Jednak jest to mniej niż przy rozpoznawaniu twarzy – tu wskaźnik wyniósł 99,97 proc. Skaner linii papilarnych rozpoznaje użytkownika z dokładnością 98,6 proc.

Choć skala badań jest póki co jeszcze niewielka, to japońscy naukowcy zamierzają je kontynuować. Kto wie być może za niedługi czas zamiast na smartfon patrzeć czy przykładać do niego palec, będziemy na niego chuchać podczas odblokowywania.